W Europie płoną nadajniki 5G. Czy podobnie będzie w Polsce?

    

Czy mamy ogólnoświatowy problem? Mieszkańcy miast, osiedli, w których zamontowano nadajniki bardzo sceptycznie podchodzą do nowej, nie zbadanej technologi

Niezbadanej w sensie oddziaływania wysokich stężeń pola elektromagnetycznego na organizmy ludzi i zwierząt. W czasie pandemii łączy się rejony objęte największą liczbą zakażeń i umieralności z gęstością posadowienia nadajników 5G.
Wielka Brytania była pierwsza, to właśnie tam spalono pierwsze wieże nadawcze.

Przeciwnicy sieci 5G twierdzą, że fale elektromagnetyczne mogą mieć wpływ na zdrowie ludzi, a co gorsza, będą umożliwiały rządom śledzenie obywateli.
Przypominamy, że rząd polski podniósł próg dozwolonego dotąd natężenia fal stukrotnie!
Nie da się zaobserwować skutków w ciągu tygodni, czy miesięcy. Faktem jest, że po kilku latach będziemy musieli się pogodzić z tragicznym wzrostem np. zachorowań na raka, tyle… Że będzie już za późno…

Na dachach budynków mieszkalnych, na szkołach, pojawiły się takie oto maszty-anteny nadawcze. To są zdjęcia z Kołobrzegu.
Czy zapytano o zgodę mieszkańców? Jak widać na zdjęciach anteny będą promieniować bezpośrednio i w niebezpiecznej bliskości mieszkań.
Telefony komórkowe emitują również fale nadawcze, ale tylko w momencie ich używania. Nadajniki G5 będą to robić bez przerwy z natężeniem tysiąckroć większym i nikt nie będzie mierzył, czy zostały przekroczone normy.


ZOBACZ RÓWNIEŻ: