Bulwersujące wypłaty, zapomogi dla celebrytów

    

Paweł Kukiz opublikował na swoim profilu FB poniższy tekst. Tym samym włączył się w dyskusję nad pozbawionym sensu rozdawaniem publicznych pieniędzy

Zszokowały mnie kwoty “wsparcia” przyznane przez Fundusz Wsparcia Kultury niektórym “podmiotom artystycznym”… Nie rozumiem jak można było wymyśleć algorytm, który bogatemu daje komfort pozostania “tłustym kotem” a biednego spycha w większą biedę…
Samo założenie, że jedynie firmy mogą być beneficjentami pomocy ze strony Funduszu Wsparcia Kultury jest wg mnie złym pomysłem. Bo najbardziej brak koncertów odczuwają muzycy z “drugiej linii”, ci którzy stoją “za celebrytami”, którzy pracują na umowę o dzieło, grają za wielokrotnie niższe niż celebrytów stawki, nie korzystają z tantiemów ZAIKS-u. …Ci, którzy zarabiają pieniądze najczęściej między majem a październikiem a do kolejnego maja żyją z rodzinami za odłożone pieniądze. I od nich trzeba było zacząć. Po prostu – jeśli muzyk w PIT wykazuje, że głównym jego dochodem jest koncertowanie (na umowę o dzieło) to Fundusz rekompensuje mu połowę przewidywanych dochodów bazując na kwocie wypracowanej przez artystę w 2019 roku.
Rozumiem oczywiście duże pieniądze przyznane firmom takim jak teatry, filharmonie, itp. które będą mogły wspomóc zatrudnionych aktorów czy filharmoników ale dawać po kilkaset tysięcy tym celebrytom, którzy mogą po prostu sprzedać dwa auta i zostawić sobie jedno na te “trudne czasy” – tego nie pojmuję.
Reasumując – trzeba zacząć od tych, którzy w “normalnych” czasach ledwie koniec z końcem wiązali a nie od “tłustych kotów”. Tych zostawić na koniec. A poza tym ministerstwo powinno wprowadzić jakąś górną granicę przeznaczanych kwot, bo setki tysięcy złotych na jedną trąbkę świadczy o absolutnym braku etyki tak u “dających” jak i “przyjmujących”…


ZOBACZ RÓWNIEŻ: